W ramach integracji międzypokoleniowej, zapoczątkowanej w ramach projektu, pn.: „Ocalmy od zapomnienia cenne umiejętności i wspomnienia”, mieszkańcy Parafii Rzymsko-Katolickiej p.w. Przemienienia Pańskiego w Odrowążku ocalają od zapomnienia kolejne cenne kwalifikacje i wspomnienia. Tym razem zaprezentowany został dawny sposób ocieplania ścian domów oraz bielenie drzewek, a w przekazanie dzieciom i młodzieży tej cennej wiedzy, włączyli się mieszkańcy Odrowążka - przedstawiciele starszego pokolenia: Tadeusz Borowiec, Krzysztof Krzepkowski, Mirosław Żak, Andrzej Olejarz, Sławomir Bernatek, Ireneusz Olejarz oraz Stefania Chryc i Zofia Nowek. Warsztaty zorganizowano w gospodarstwach Tadeusza Borowca i Krzysztofa Krzepkowskiego.
Seniorzy wspominali, że w ich młodości nie było w domach centralnego ogrzewania, ani materiałów termoizolacyjnych do wykonania ocieplenia, a zimy były srogie i mroźne - nocami temperatura spadała do minus 20-30 stopni Celsjusza, a głębokie zaspy śniegu - utrudniały przemieszczanie się i dalsze podróże.
Do takich zim trzeba było się odpowiednio przygotować, zabezpieczyć dom przed mrozem i zgromadzić wystarczającą ilość opału. Domy na naszych wioskach budowano prawie wyłącznie z drewna, na kamiennych podmurówkach. Bale ścian miały kilkunastocentymetrową grubość, a drewniane okna i drzwi, zazwyczaj były nieszczelne. Ogrzewanie w domach zapewniały piece, opalane drewnem i uzbieranym w lesie chrustem - kiedy płonął ogień, w jego bliskości panowało ciepło, ale im bliżej ścian, tym było zimniej. Seniorzy wspominając trudne warunki, panujące na naszych wsiach, wskazywali, że nie wszystkich było stać na zapałki, więc zazwyczaj gospodyni brała stary garnek i szła do sąsiadki po żarzące się węgle, po czym szybko biegła z powrotem do domu, aby rozpalić ogień w piecu - stąd wzięło się powiedzenie ”wpaść, jak po ogień”.
Zatem co robiono, aby w ówczesnych domach było cieplej? Starym sposobem ocieplania ścian domów było ich „gacenie”. Polegało ono na zbudowaniu wokół domu, tzw. krosen (płotka), oddalonych od ścian o kilkadziesiąt centymetrów. Powstałą przestrzeń wypełniano sianem i wysuszoną ściółką leśną, a niekiedy słomą. Takie ocieplenie sięgało do okien – było przygotowane w październiku albo najpóźniej w listopadzie i służyło do wiosny. Wiosną usuwano je ze ścian domów, a następnie było wykorzystywane w gospodarstwie do ścielenia zagród dla bydła.
Natomiast, bielenie drzewek owocowych wykonywano pod koniec jesieni lub początku zimy i jego celem było zabezpieczenie drzewek przed zimowymi warunkami i szkodami, powodowanymi niską temperaturą oraz przed szkodnikami. Do tego zabiegu używano roztworu wapiennego lub zwykłej białej farby emulsyjnej. Inną, tradycyjną metodą zabezpieczania drzewek było okrywanie pni przy użyciu słomy, pochodzącej ze snopka, który zdobił izby w okresie Świąt Bożego Narodzenia.
Przeprowadzone warsztaty i zgromadzona dokumentacja fotograficzna, pozwalają ocalić od zapomnienia „ginące” na wsi umiejętności, dawne przyrządy i warsztaty pracy. Ponadto prowadzone zajęcia stanowią pouczające lekcje dla uczestniczących w nich dzieci i młodzieży, którzy mają okazję zaobserwować trud i ciężką pracę, jaka towarzyszyła naszym babciom, dziadkom i wcześniejszym pokoleniom przy wykonywaniu poszczególnych prac.
Aneta Smulczyńska